Od jakiegoś czasu można zauważyć wzrost zainteresowania zakupami w tzw. second-handach, sklepach, które wcześniej budziły raczej mniej ciepłych skojarzeń. Używane ubrania spotykały się często z negatywnymi opiniami. Wszystko się zmieniło, gdy osoby publiczne zaczęły przyznawać się do robienia tam zakupów. Sklepy z używaną odzieżą powstają coraz częściej i możemy znaleźć w nich prawdziwe skarby. W wielu częściach Polski nazywane są jednak w różny sposób.
Polskie odpowiedniki
W zależności od miejsca, w jakim mieszkamy, second-hand nazywany jest szmateksem, ciucholandem lub lumpeksem – i z pewnością nie są to wszystkie odpowiedniki tego słowa. Rzadko kiedy można jednak usłyszeć, żeby Polak używał angielskiej nazwy „second-hand” (co w wolnym tłumaczeniu oznacza: z drugiej ręki). Polskie odpowiedniki wskazują na to, że początkowe skojarzenia ze sklepami z używaną odzieżą były w przeważającej mierze negatywne. Szmateks i lumpeks to słowa pochodzące od „szmat” i „lumpów”, czyli określeń kojarzonych z czymś znoszonym, podartym i brudnym. Mimo że nazwy pozostały, mało kto uważa dziś, że zakupy w tych sklepach są powodem do wstydu.
Oryginalność
Jeśli zależy nam na oryginalności i nie chcemy spotkać osoby, która ma na sobie tę samą koszulkę z popularnej, najnowszej kolekcji, pójdźmy na łowy do second-handu. Znajdziemy tam nie tylko ubrania niepowtarzalne, lecz również markowe, które w sklepie kosztowałyby co najmniej kilkadziesiąt złotych. Coraz rzadziej zdarza się, że odzież dostępna w lumpeksach jest w złym stanie – nierzadko wręcz mamy możliwość wybrania produktów, które wyglądają jak nowe. W zależności od tego, z jakiego kraju sprowadzane są ubrania, znajdziemy części garderoby z napisami w różnych językach, T-shirty pochodzące z festiwali muzycznych (niedostępne w sklepach!) oraz koszulki zespołów, które są do dostania jedynie w ich sklepach internetowych (często za niezbyt niską cenę).
Książki
Second-hand to również miejsce, w którym kupimy książki w językach obcych za grosze. Wraz z ubraniami sprowadzanymi z Anglii, sklep tego typu dostaje literaturę w języku angielskim. Jest to okazja na podszkolenie języka obcego oraz zdobycie książki, której nakład został wyczerpany. W niektórych szmateksach znajdziemy również płyty CD lub DVD oraz gry planszowe (także w językach obcych).
Czego nie powinniśmy kupować w second-handach?
W wielu sklepach z używaną odzieżą znajdziemy produkty, których nie powinno tam być. Na pierwszym miejscu znajduje się oczywiście bielizna. To, co ochrania nasze najbardziej intymne miejsca, kosztuje w sklepie kilka-kilkanaście złotych. Warto więc zaopatrzyć się w nową bieliznę i nie kupować tej używanej, gdyż jest to po prostu niehigieniczne. Powinniśmy również uważać na maskotki, które kupujemy dzieciom w second-handach. Nie wiemy, jak długo leżały one w domach lub magazynach i co zawierają. Jeśli już chcemy kupić używaną maskotkę, powinniśmy pamiętać o tym, aby włożyć ją do plastikowej torby i przechować przez jedną noc w zamrażarce. Tym sposobem pozbędziemy się niechcianych roztoczy. Oprócz kilku minusów, second-handy mają wiele zalet, a największą z nich jest różnorodność. Sprawdź więc okoliczne lumpeksy i przekonaj się, jakie skarby w sobie kryją. A jeśli chcesz poznać więcej ciekawostek na temat sklepów z używaną odzieżą, odwiedź witrynę internetową.